Czekolada i sok pomarańczowy
czwartek, 19 lutego 2015
Dziś inaczej rozpoczęłam dzień. Wstałam wcześniej, więc nie musiałam się śpieszyć. Do szklanki zamiast kawy nalałam soku pomarańczowego, otworzyłam moją ulubioną czekoladę, usiadłam w fotelu i kontemplowałam jak wstaje dzień. W domu było cicho, nie musiałam się śpieszyć. Sok mnie orzeźwiał a czekoladowe okienka pozwoliły zamyślić się, oderwać od codzienności.
Jestem kobietą w kwiecie wieku i to właśnie jest najlepsze. Mam sporo doświadczenia życiowego, sił witalnych i czuję się naprawdę wyjątkowo. Nie gonię czasu. W pewnym momencie swojego życia zauważyłam, że porządkując różne działania i plany wcale nie chodzi o dwadzieścia cztery godziny, tyle ile liczy doba. Ale czas, którym dysponuję zaczął się w dniu moich urodzin i trwa dopóki jestem na tym świecie. Z takiej perspektywy zupełnie inaczej można zarządzać różnymi projektami, zadaniami, kreować marzenia. Nieprawdaż?
Gdy skończyłam pić sok, zjadłam całą czekoladę, westchnęłam „czas zaczynać dzień.”