Blog

Dagmara ratuje świat

poniedziałek, 12 grudnia 2016

Jeszcze przez kilka dni po Mikołajkach Dagmara odbierała telefony od znajomych. I wcale nie chodziło o podziękowania, ale o to, kim był ów tajemniczy nieznajomy w czerwonym stroju. Najpierw dokładnie wyjaśniła, że to kolega ze stowarzyszenia, który zgodził się wystąpić w roli Mikołaja i według niej sprawdził się znakomicie. Po jakimś czasie odpowiadała, że to kolega; później, że znajomy aż w końcu przestała odbierać.

Miała już dość tych dociekań, czuła się nieswojo. Zastanawiała się. się co z tym zrobić? Jak reagować na zaczepki, i jak przestać je analizować? Była już tym zmęczona.

Na szczęście rozpoczynał się weekend. Oczywiście kalendarz na te dni miała szczelnie wypełniony. Przyzwyczajona była do takiego stylu życia. Lubi jak coś się dzieje, lubi angażować się w różne sprawy, być potrzebna. Nie wyobraża sobie spędzać czas przed telewizorem, albo gotować wymyślne potrawy. Przecież jest tyle do zrobienia.

Tak. Dagmara należy do osób, które ratują świat. Nie są jej obce sprawy zanieczyszczenia środowiska, więc organizuje marsze, happeningi, by podnieść świadomość obywateli. Jest po prostu cudowna. Mimo, iż ciągle jest wśród ludzi, to prywatnie przez życie idzie samotnie. Wiele osób zauważając jej nadzwyczajną wrażliwość i dobre cechy charakteru chciałoby ją z kimś połączyć. Z biegiem lat ta troska staje się dla Damary coraz bardziej uciążliwa. Szczególnie, gdy przyjeżdża do domu rodzinnego na urlop, albo z okazji świąt.

Dagmara nie chce ranić bliskich, więc znosi wszelkie nauki, uwagi, dobre rady z zewnętrznym spokojem, jednak w środku wzbiera w niej wulkan. Wtedy rzuca się w wir porządków, szuka okoliczności, by komuś pomóc. Głównie w taki sposób radzi sobie ze stresem. Jeszcze raz przejrzała kalendarz. No tak już od rana ma coś do załatwienia.

– Nie pośpię sobie – powiedziała do siebie. Ale jej uwagę przykuła drobna notatka „spotkanie o 17.00 na Zamku – sukienka”. I tutaj pojawił się problem. Dagmara nie ma sukienki. Ma kilka spódnic i spodnie. Spotkanie podsumowujące działalność stowarzyszenia, ale umówiły się, że chociaż raz w roku będą wyglądać jak kobiety.

Na początku chciała zbagatelizować wymagania, bo przecież nic się nie stanie, jeśli przyjdzie w spodniach. Ale, że jest obowiązkowa, więc zajrzała do szafy i mimo wszystko rozpoczęła poszukiwania czegoś, co mogło udawać sukienkę. Niestety bez skutku.

Wzięła do ręki telefon i zaczęła zastanawiać się do kogo zadzwonić, żeby coś pożyczyć, przecież na jeden wieczór nie warto kupować. Od lat działała w taki sposób. Wychodziła z założenia, że nie jest ważne jak się wygląda, ale co sobą reprezentuje. Jakby wyeksponowanie kobiecości w czymkolwiek przeszkadzało. Wybrała numer do Haliny.

– Cześć Halinka, przepraszam, że dzwonię tak późno, ale mam problem. Potrzebuję na jutro sukienkę, mam spotkanie na zamku naszego stowarzyszenia, będzie oficjalnie. Czy możesz mi pożyczyć?

– Cześć. Nie wiem, czy coś znajdę, ale właściwie dlaczego nie kupisz sobie czegoś, dzwonisz do mnie cyklicznie, pożyczasz, a mogłabyś coś sobie kupić. Może jutro wybierzemy się na zakupy? Zabierzemy moją córkę, ona zna się na modzie, to dobierze ci coś efektownego. Co ty na to? O której będziesz wolna?

Dagmara nie spodziewała się takiej odpowiedzi. Zwykle Halina pożyczała jej bez żadnych komentarzy. Zrobiło się jej trochę głupio i odpowiedziała:

– Dobrze, dziękuję. Od trzynastej do piętnastej.

– Świetnie, to ona zrobi ci jeszcze makijaż. Przyjedziemy po ciebie. Do zobaczenia.

Dagmara była trochę w szoku.

– Po co ten makijaż, może się jakoś wykręcę – pomyślała.

Poprzedni wpis:
Dagmara

Powrót na stronę główną bloga