Grunt to dobra motywacja
poniedziałek, 19 grudnia 2016
Dagmara i Halina siedzą przy lampce czerwonego wina.
– Nie wiem, czy dam radę wprowadzić trochę tajemnicy i niepokoju w rodzinie. Tak bardzo przyzwyczaiłam się do prostego działania. Właściwie po co mam wprowadzać ich w błąd, jeśli i tak nikt się koło mnie nie kręci.
– A czy chciałabyś coś zmienić w tej sferze? – zapytała Halina.
– No wiesz, nie broniłabym się, ale…
– No to do dzieła! Najpierw pokaż światu, że jesteś kobietą. Przecież nie czułaś się wczoraj źle w nowej odsłonie. A co ona przyniesie, to się okaże. A rodziną się nie martw. Oni nie chcą niczego złego, są tylko niecierpliwi, dlatego tak dopytują, bo myślą że to zmobilizuje cię do działania. Nie musisz się tłumaczyć, dlaczego inaczej wyglądasz. Jeśli zaczną pytać, to odpowiadaj pytaniem. „Czy ci się nie podoba?” I uśmiechaj się. Bądź spokojna. Nie powinnaś się irytować. Uśmiechaj. I rób to, co zwykle robisz, kiedy jesteś w domu.
– Właściwie podoba mi się ten pomysł. Ale jak ja wytrzymam, skoro tak bardzo jestem przyzwyczajona do spodni, wyciągniętych bluzek i wiesz sama…
– No tak, to może być problem. Potrzebujesz wsparcia. Odłożyłam dla Ciebie trochę ubrań, żebyś miała jakiś zapas. Jutro zapraszam cię na zakupy, są teraz wyprzedaże, może uda się dobrać coś niedrogiego, ale podkreślającego kobiecość. Jeśli w każdym miesiącu dokupisz sobie chociaż jedną rzecz, to szybko nadrobisz zaległości w tym względzie.
Halina przez chwilę myślała jakby szukała pomysłu na zmobilizowanie koleżanki do codziennego eksponowania swoich walorów, ubierania sukienek, dobierania dodatków. Była bardzo skupiona. Dagmara również milczała, sączyła wino i czekała na dalszy ciąg wydarzeń.
– Wiem! – ucieszyła się Halina. – Codziennie przed wyjściem z domu zrobisz sobie zdjęcie i mi je wyślesz. Co ty na to?
– No wiesz co, mam się meldować?
– A dlaczego nie, jeśli to pomoże ci wprowadzić nawyk innego stylu ubierania się?
– Właściwie to masz rację, potrzebuję może nie tyle kontroli, co motywacji. Dobrze, spróbuję – odpowiedziała Dagmara z ciężkim sercem- ale w głębi serca, to już od jakiegoś czasu chciałam to zrobić. Nie wiedziałam jak się do tego zabrać, tyle miałam na głowie, brakowało mi sił, odwagi i pomysłów. Przyzwyczaiłam się do swojego obicia w lustrze, chociaż niezbyt mi się ono podobało. Dziękuję Ci.
– Nie ma za co. No to co, przejrzymy teraz moją szafę, za godzinę wracają domownicy. Wierzę, że poradzisz sobie z tym. A jutro czekam na twoje zdjęcie.