Powrót na ziemię
sobota, 21 lipca 2018
Panie zajadając się słodkim deserem i dyskretnie obserwując przystojnego południowca w końcu wróciły na ziemię.
– Chyba ten nadmiar cukru wreszcie zadziałał, przypomniałam sobie po co się spotkałyśmy – zaczęła Asia.
– Ja też już nie muszę się mu przyglądać. Właściwie to … no wiesz. – dodała Karolina i zaczęła szukać w pamięci faktów, które chciała przedstawić przyjaciółce.
– Pewnie to co zwykle. Układy w pracy, albo znów nakręciłaś się na jakiś komentarz –przerwała Asia – no i znowu przerywam zniecierpliwiona. To może oznaczać, że też wróciłam na ziemię.
– Asia, czy ja zawsze byłam taka przewrażliwiona?
– Odkąd pamiętam. Chociaż w szkole nie aż tak. Masz takie skłonności. Ale odkąd wyszłaś za mąż powiększyły się. Mam wrażenie, że z jakiegoś powodu jesteś zdominowana, przez osoby z rodziny i nie tylko. A może sama chcesz dobrze wypaść i się dostosowujesz i chyba nie czujesz się z tym dobrze. – szczerze przedstawiła swoje obserwacje przyjaciółka.
– Trafiłaś w sedno, mam wrażenie, że jestem osaczona i muszę się dostosować do różnych wymagań. Ale z drugiej strony, to nie jestem do końca przekonana, czy sama się dostosowuję nie wiedząc z jakiego powodu, czy też wynika to z dominacji innych. A tak naprawdę to mam tego dość. Nie chcę tak żyć. Oczywiście kocham męża, więc nie chodzi o rozwód, tylko o to co dzieje się w środku. Wiesz przez jakiś czas, jak przypatrywałam się kelnerowi, to czułam się winna, bo wydaje mi się, że nie powinnam, skoro…
– Czy ty nie przesadzasz? Chyba już najwyższa pora, by coś zmienić. Takie balansowanie na linie, może skutkować upadkiem.
– No tak, wiesz, jak ustaliłyśmy projekt „przepis na dobre relacje”, to na początku nie przykładałam się do tego. Ale teraz czuję, że już jest ostatni dzwonek.
– Zgadzam się, mnie też to dotyczy. Jutro zadzwonię do Ani i ustalimy coś.