Zawieruszony plan i szczypta chaosu
wtorek, 19 listopada 2024
Dzień zaczął się zupełnie nieoczekiwanie. Miałam plan, który od rana gdzieś się zawieruszył. Jednak i tak postanowiłam przystąpić do działania.
Nakręciłam filmik, żeby zrobić duet na Tik Toku, ale efekty były zgoła inne niż zaplanowałam, bo zabrałam się do tego niezgodnie z wytycznymi, ale od końca. A co? Myślałam, że tak będzie ok. No nie udało się.
Później usiłowałam porozumieć się ze sztuczną inteligencją w pewnej sprawie. Zadzwoniłam i usłyszałam w słuchawce, że w naszej rozmowie powinnam używać innych słów. Zdziwiłam się, bo wydawało mi się, że jestem precyzyjna. A jestem trenerką relacji to w założeniu powinnam umieć się dogadywać. Jednak koniec żartów, tutaj też bez oczekiwanego skutku.
Wokół mnie zaczęło się robić coraz bardziej chaotycznie. W końcu doceniłam taki obrót sprawy i uznałam, że chaos to jest bardzo ciekawe doświadczenie, szczególnie, gdy przychodzi nieoczekiwanie. Co jakiś czas przydaje się stracić z oczu drogę.
Można to porównać do błądzenia we mgle. Niby droga jest znana, ale okolica wtedy wygląda zupełnie inaczej i łatwo pomylić drogę. Ale jest to doskonała okazja do poznania siebie, do obserwacji. Jak uaktywniają się emocje, co najbardziej daje do wiwatu? Jak reaguje ciało? Jak szuka się rozwiązania? Kto jako pierwszy przychodzi na myśl, żeby poprosić o pomoc?
To są bardzo interesujące spostrzeżenia, które powinny dać do myślenia. No i można się zdziwić. Chaos daje nieco adrenaliny, wychodzi się wtedy poza utarte ścieżki, więc automatycznie poszerza się perspektywa. A to jest bezcenne. W środku dnia poszłam pobiegać w lesie, chociaż trochę mogłam uporządkować myśli, zmniejszyć niepewność, uspokoić się. Taki listopadowy, zaskakujący dzień.