Beze mnie nic nie może się wydarzyć
czwartek, 29 września 2016
Natalia wróciła właśnie do domu z torbami pełnymi ubrań. Po kilku godzinach u stylistki czuła się zmęczona i trochę winna, że tyle czasu spędziła poza domem.
Tak bardzo przywykła do tego, że bez niej nic nie może dobrze funkcjonować i jak tylko robi coś dla siebie, ma poczucie winy. A przy okazji nie daje możliwości wykazania się innym. Ale to już zupełnie inna sprawa. Dlatego zaraz po przekroczeniu progu chciała odstawić torby na bok i zająć się kolacją dla rodziny, ale zadzwonił telefon.
– Cześć – w słuchawce usłyszała Joannę – czy już dotarłaś?
– Tak, zaraz będę robić kolację a później zabiorę się za przekładanie ubrań w szafie – powiedziała.
– A po co? Przecież mąż i dzieci są u teściowej, tam się najedzą. Zajmij się sobą. W poniedziałek przyjdę do ciebie i pomogę ci pozbyć się starych ubrań. No wiesz, żeby cię nie kusiły. I ustalimy dalsze kroki. Mam nadzieję, że nie rezygnujesz? Zobaczysz jak wszyscy skorzystają na tym.
– Ależ ty mnie znasz. Dobrze, czekam na ciebie. Dziękuję. To do zobaczenia.
Natalia odłożyła słuchawkę. Usiadła na fotelu i zajrzała do toreb. Wyjęła sukienkę domową, ale z „pazurem”. Przymierzyła ją i spojrzała w swoje odbicie w lustrze. Wyglądała naprawdę uroczo, jakby ubyło jej kilka kilogramów, uśmiechnęła się do siebie. Makijaż miała już zrobiony przez stylistkę, pomalowała jeszcze paznokcie. Nie miała wprawy, naprawdę nie pamiętała, kiedy robiła to ostatni raz. Zamiast chodzenia w klapkach, jak to miała w zwyczaju, założyła baleriny. Upięła włosy, zapaliła świeczki i włączyła muzykę. Niedługo do domu miał wrócić mąż i dzieci. Czuła się bardzo podekscytowana.