Blog

Być kimś kto się liczy

poniedziałek, 17 czerwca 2019

– A co ty właściwie robisz cały dzień? – niespodziewanie zapytała Marzena swoją koleżankę i sama odpowiedziała na to pytanie . – No bo dzieci już masz duże, w domu za bardzo nie jest posprzątane. Niby pracujesz, a właściwie to nie jesteś zatrudniona. Nie masz wrażenia, że się cofasz?

Beata nie wiedziała co odpowiedzieć. Poczuła się okropnie. Po pierwsze, to nie spodziewała się takiego pytania od koleżanki, której zwierzała się co jakiś czas. Poczuła się zaatakowana i nic nie warta. Taka głupia i leniwa kobieta w średnim wieku. Jednak wiedziała, że jak nic nie odpowie, to zaraz zacznie płakać i ta znów ją skomentuje. Odetchnęła, uśmiechnęła się i powiedziała.

– Coś tam robię.

Jednak Marzena nie zadowoliła się tą odpowiedzią i ciągnęła dalej.

– Przecież możesz rozesłać „cefałki” do różnych firm, skończyłaś kiedyś studia, dasz radę. Głupsi dostają pracę, więc tobie też się powiedzie. Dzieci już skończyły podstawówkę. A poza tym wyjdziesz z domu, to i mąż będzie trochę zazdrosny, zainteresuje się bardziej.

W pierwszej chwili Beata chciała zareagować, że mąż się interesuje i ona też ma dużo pomysłów. Ale jakoś wszystkie siły gdzieś zniknęły i nie miała ochoty na rozmowę, ani siły na zmianę tematu. Chciała jakoś przeczekać i pójść do domu. Przestała słuchać. W końcu zadzwonił mąż i prosił by wróciła do domu.

– Widzisz robi co chce, on dzwoni ty już lecisz. Przemyśl co powiedziałam.

Beata z ulgą odeszła, obiecała przemyśleć i szybko oddaliła się. Po głowie krążyło tysiące myśli. Starała się uspokoić, żeby w domu nikt nie poznał jak jej jest przykro. Lubi swoje życie, nie czuje się głupia i leniwa. Jednak część opinii koleżanki obudziło w niej uśpione pragnienia bycia kimś kto się liczy i wpływa na bieg zdarzeń większy niż wybór zupy na obiad, bo drugie danie i tak zamawiają domownicy.

Poprzedni wpis:
Wzburzona i uparta

Powrót na stronę główną bloga