Blog

Racja w jakimś procencie

wtorek, 25 czerwca 2019

Beata nie mogła się uspokoić. Wprawdzie nie trzaskała drzwiami, bo to nie leżało w jej naturze. Nie wrzeszczała też na domowników, raczej wycofała się do kuchni i udawała, że trochę gotuje, trochę sprząta.

Tak minął wieczór. Każdy w domu zajmował się swoimi sprawami. W końcu wzięła kąpiel i poszła spać.

Następnego dnia, kiedy mąż poszedł do pracy a dzieci jeszcze spały, w końcu są wakacje, a długo siedziały w nocy przy komputerze. Beata zrobiła sobie kawę i zaczęła rozmyślać.

Wiedziała, że Marzena w jakimś procencie miała rację. Dzieci są już duże i nie potrzebują niańczenia, nawet to nie jest wskazane. Sama jest w domu i właściwie każdemu usługuje. Przecież nieustannie rozlega się wołanie – gdzie są moje skarpetki, co dziś na obiad, znowu mielone, nie wiem o której wrócę. I temu podobne. Właściwie nie przeszkadzało jej to, ale po rozmowie z Marzeną czuje się jak wyrzucona z obranej drogi.

Trochę chce się jej płakać a trochę jest na siebie wściekła. Czuje zawód, bo koleżanka powinna ją lepiej rozumieć. Przez jej głowę przebiegały różne myśli, patrząc na nią z zewnątrz można by powiedzieć, że znajduje się w innej rzeczywistości. Nie wiadomo jak długo tak siedziała, kawa już wystygła a Beata miała wrażenie, jakby nie wymyśliła dla siebie nic atrakcyjnego.

– Chyba Marzena ma rację ,cofnęłam się – pomyślała. Nie wiem czego chcę, co potrafię, czy odnalazłabym się w pracy. Nie pamiętam języków, którymi kiedyś dawałam radę się posługiwać. Do kogo zadzwonić, żeby porozmawiać?

Beata zajęła się pracami domowymi, nastawiła pranie, posprzątała, nie włączała odkurzacza, żeby nie budzić dzieci. Powoli weszła w codzienny rytm, przygotowała jeszcze obiad i postanowiła porozmawiać o tym z mężem. W tym momencie zadzwonił i zawiadomił o nagłym wyjeździe służbowym wieczorem. Beata zapomniała o swoich sprawach i przyśpieszyła, żeby ze wszystkim zdążyć.

Powrót na stronę główną bloga