Blog

Gdy myśli zaczynają tańczyć

piątek, 5 czerwca 2015

Ptaki śpiewały pomimo później godziny, zbliżała się północ – niebo było jeszcze jasne. Na szklanym stoliku postawiłam zapaloną lampę, postawiałam filiżankę z herbatą. Usiadłam przed drewnianą chatką, by kontemplować ciszę. I patrzyłam przed siebie.

Na początku nie byłam w stanie skupić się na pięknych widokach, ponieważ w mojej rudej głowie myśli kłębiły się jak szalone. Ale pozwoliłam im na to. Z doświadczenia wiem, że lepiej z nimi nie walczyć, nie robić im musztry, by ustawić w dwuszeregu. Szkoda czasu. Zdecydowanie lepsze efekty uzyskuję, gdy pozwalam im tańczyć. One zawirują raz albo drugi i zajmują swoje miejsca. A gdy się tak stanie, to dopiero wtedy pojawia się spokój, harmonia i poszerzają się horyzonty. A ja uśmiecham się sama do siebie.

Tak stało się i tym razem. Noc a jasne niebo. Trzeba spać a wcale nie miałam na to ochoty. Rozum mówił -zaburzasz swoją równowagę, dla kobiety w twoim wieku to nie jest wskazane.

A moja kobieca przekora dodała: no i co z tego.

Dookoła las. W zasadzie nie widziałam groźnych zwierząt, mimo że przy drogach stoją znaki ostrzegawcze przed łosiami. Słyszałam też, że można spotkać niedźwiedzie. Ale tak szczerze mówiąc nie potraktowałam tych słów na serio.

Moje myśli zakończyły już swój taniec. Mogę odetchnąć i zachwycić się, doświadczyć, przemyśleć różne sprawy na które dotychczas brakowało mi czasu, przecież teraz nie muszę się śpieszyć. Zapatrzyłam się.

Poprzedni wpis:
Białe noce

Powrót na stronę główną bloga