Gość o północy
środa, 6 listopada 2019
Natalia cała rozpromieniona notowała coś w kalendarzu. Kiedy do drzwi zadzwonił dzwonek. Nieco zdziwiona spojrzała najpierw na zegarek, a później na drzwi. Była już prawie północ. Dzwonek nadal dzwonił, więc w końcu postanowiła zainteresować się kto ją chce odwiedzić o tej porze.
– Kto tam? – zapytała
– To ja, Amelia.
Natalia wpuściła siostrę i nie zdążyła o nic zapytać, bo Amelia od progu wykrzyczała.
– Mam tego dosyć, pokłóciłam się z Pawłem. Mówię do niego i mówię, chyba sto razy do samo i nic. Jakby zupełnie mnie nie rozumiał. W końcu postanowiłam go ukarać i wyszłam z domu. Niech zobaczy jak to jest, gdy mnie nie ma. Rano nie będzie miał kto mu zrobić śniadania do pracy, wyprowadzić psa…
Amelia jeszcze długo wymieniała wszystkie przewinienia męża, mówiła o tym, jak to on nie rozumie, co ona ma na myśli. Nawet nie stara się zrozumieć, tylko zajmuje się swoimi sprawami. Natalia wykorzystała moment, kiedy siostra musiał nabrać powietrza i zapytała.
– To w sobotę on idzie do pracy? Jutro jest sobota. No i nie krzycz, bo pobudzisz sąsiadów. Nie widziałam cię tak wzburzonej.
Amelia nieco odetchnęła, uspokoiła się i zapytała.
– Nie wiem, czy dobrze robię, ale muszę przemyśleć parę spraw, czy mogę u ciebie przenocować?
– Tak, oczywiście. Ochłoń, zrobię ci herbatę z malinami, taką jaką lubisz, posiedzimy i wszystko po kolei opowiesz. Mamy czas.
Gdy zaczęło świtać siostry postanowiły położyć się spać. Opracowały plan działania, by rozładować napięcie w domu Amelii. Kiedy opadły emocje, sprawa nie przedstawiała się już tak bardzo tragicznie, tym bardziej że Paweł przysłał żonie miłosnego smsa.