Jesienna harmonia
poniedziałek, 28 września 2015
Jesień to moja ulubiona pora roku. Zaczyna się spokojnie, przedłużeniem lata. Później obdarowuje świat bogactwem barw. Na drzewach są kolorowe liście, które co jakiś czas spadają wirując. Aura sprzyja spacerom, zbieraniu kasztanów, albo grzybów (chociaż sama do grupy grzybiarzy nie należę). Tańczące babie lato, poranne kropelki rosy na pajęczych nitkach, ptaki szykujące się za morze.
Ech… uwielbiam tę obfitość kolorów i zmian. Nie przeszkadzają mi również dni listopadowe, kiedy jest więcej deszczu i szarości. Stają się doskonałym wyciszeniem po barwnej burzy. Tak, tak… Przyroda jest doskonałą nauczycielką wykładającą, jak należy żyć, by utrzymać harmonię i piękno. Uważam, że kobieta jest jak Natura, ponieważ porusza się z gracją jak tańczące babie lato, albo spadające liście. Ponadto jest zmienna, raz pełna kolorów i ciepła i energii a innym razem cicha, wręcz nieruchoma. Ma w sobie niezmierzone pokłady siły. Zawsze piękna.
Jesienią zwykle mam dużo energii. Moja pierwsza kąpiel w jeziorze po sezonie także odbyła się pod koniec października. Wraz z przyjaciółką wybrałyśmy się nad jezioro, zapragnęłyśmy się wykąpać. Postanowiłyśmy najpierw obiec jezioro, aby się rozgrzać. Było naprawdę pięknie, mnóstwo kolorów, światło delikatne, szumiące drzewa.
Znalazłyśmy małą plażę. Tak to było odpowiednie miejsce, intymne i romantyczne. W sam raz na rozpoczęcie czegoś nowego. Weszłyśmy do jeziora nieco stremowane. Woda okazała się przyjemna, wcale nie taka zimna jak się obawiałyśmy. Poczułyśmy jedność z jeziorem i całą przyrodą. Niedaleko nas pływały kaczki, które z zainteresowaniem się nam przyglądały. A nas wypełniła energia i radość. Tak, wydarzyło się to właśnie jesienią.