Blog

Lubię w sobie…

wtorek, 10 marca 2015

– Co ja lubię? – powtórzyła i zamyśliła się, jakby znów odleciała gdzieś daleko, pewnie do młodych lat. Ale po chwili się obudziła i zaczęła wyliczać. – Lubię tańczyć i czuję się wtedy wprost cudownie. No i podobają się moje oczy, lubię je, mają ładną oprawę. A brwi w ogóle nie muszę regulować. Uśmiechnęła się. – Co jeszcze? Hm… Naprawdę nie wiem. O może to, że w zasadzie to nie poddaję się. Tak, nie poddaję się – powtórzyła z wyraźną dumą. – Czy dalej mam wymieniać? – zapytała.

– Pewnie – odpowiedziałam. – Mów, cieszę się, gdy patrzę na Ciebie. Gdy mówisz, to uśmiechają się Twoje oczy, jakby błyszczały, energia wprost bije od ciebie a ty wydajesz się o wiele młodsza – wyrecytowałam. Zuzanna się zdziwiła. Zatrzymała i naprawdę poważnie na mnie spojrzała.

– Jak to, co ty mówisz? Przecież ja tylko odpowiedziałam na Twoje pytanie – Zuzanna naprawdę była zdziwiona.

– To bardzo dobrze, że lubisz w sobie tyle cech. To bardzo ważne, by siebie lubić i akceptować. Koniecznie trzeba czuć się ze sobą dobrze. Twoja reakcja na moje pytanie świadczy, że nie odeszłaś od siebie zbyt daleko. Być może powodem negatywnej zmiany jest przemęczenie, albo znajdzie się jakiś inny powód. Jednak nie zapowiada się na nic szczególnie trudnego – wyjaśniłam.

– A może teraz spojrzysz w lustro? Jaką Zuzię w nim zobaczysz?

Podałam lusterko, Zuzanna najpierw nieśmiało zaczęła przyglądać się. Uśmiechnęła się do swojego odbicia.

– Czy poznałaś tę piękną kobietę? – zapytałam.

– Tak, to ja.

Poprzedni wpis:
Spoglądając w lustro

Następny wpis:
Niebawem

Powrót na stronę główną bloga