Blog

Na Dworzec Główny

poniedziałek, 8 maja 2017

Gdy wypiły kawę Marcelina zabrała swoje rzeczy i wyszła. Alicja o nic nie pytała. Spojrzała na zegarek i okazało się, że właściwie to powinna już wychodzić. Zaplanowała różne spotkania i zakupy. Ale jakoś wcale nie miała na to ochoty. Postanowiła zmienić rozkład dnia.

– Przecież to mój dzień i mogę zrobić co zechcę – powiedziała do siebie.

Wzięła kartkę papieru i spisała to co miała do zrobienia, następnie odwołała spotkania. Zajrzała jeszcze do lodówki, by sprawdzić czy będzie miała coś na obiad.

– Nie muszę wychodzić – odetchnęła z ulgą.

Zamknęła drzwi od pokoju, żeby nie patrzeć na bałagan, usiadła wygodnie w fotelu, zrobiła sobie ulubioną herbatę, włączyła muzykę i siedziała. Na początku odczuwała spokój, jakby rozluźniał się każdy mięsień, oparła głowę i zamknęła oczy. Nie wiedziała, czy śpi, czy też znajduje się w innej rzeczywistości. Czuła się zupełnie obezwładniona. Tak naprawdę, to nie wiadomo ile czasu spędziła w takim stanie. W pewnej chwili zadzwonił telefon, nie odebrała. Po jakimś czasie znowu i znowu. Alicja zdawała się przebywać w innym świecie. W pewnej chwili wyłączyła muzykę i spojrzała na zegarek.

– Jeszcze zdążę – pomyślała.

Wyjęła z szafy walizkę, zaczęła się pośpiesznie pakować, przygotowała kanapki na drogę, książkę i zadzwoniła po taksówkę. Przed wyjściem jeszcze podlała kwiaty.

– Na dworzec główny – powiedziała do kierowcy.

Powrót na stronę główną bloga