Blog

Najpierw trzeba chcieć

czwartek, 3 grudnia 2015

Historię Aliny opowiedziałam pani Ani, która gwałtownie zareagowała.

– No tak, wypróbować, ale to wcale nie musi być takie łatwe, jak u Aliny – rozważała – choćby dlatego, że ona pracowała jako freelancerka i sama decydowała o wielu sprawach. No i była ode mnie młodsza! – Ostatnie zdanie podkreśliła bardzo wyraźnie. – Ja już przekroczyłam pięćdziesiątkę i nie mam takiej kondycji żeby spacerować, śpiewać wieczorami w klubach, choć czasami chciałabym się tak zapomnieć. Ale przecież mam dzieci, a niektóre moje koleżanki nawet wnuki. Takie zmiany są tylko dla młodych.

– Pani Aniu, sposób wprowadzania zmiany w życiu, albo metody realizowania celów są różne. Najważniejsze, aby pasowały do temperamentu, osobowości tego, kto je realizuje – powiedziałam.

– No tak, chyba zagalopowałam się I właśnie o to chodzi, pani Ewo. Ja nie potrzebuję zmieniać pracy, ani stylu życia. Raczej chodzi mi o to, że nieustannie, no może trochę rzadziej, tworzę problemy i naprawdę chciałabym to zmienić. Przeszkadza mi to i szczerze zazdroszczę tym, którzy nie martwią się na zapas.

Pani Ania patrzyła przed siebie gdzieś bardzo daleko. Po chwili odgarnęła dłonią kosmyk swoich cudnie kręconych, brązowych włosów i powoli zaczęła powracać z „nieznanego lądu”. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.

– Ależ oczywiście, że jest możliwe – odpowiedziałam – nawet już zrobiła pani pierwszy i najważniejszy krok, a mianowicie pani tego chce.

Powrót na stronę główną bloga