Pośpiech czy stabilizacja?
wtorek, 19 kwietnia 2016
Od razu wcisnęła pedał gazu i bardzo szybko odjechała. Śpieszyła się na spotkanie z firmie. Sandra z zasady nie lubi czekać na światłach. A tym razem jak na złość co chwila zatrzymywała się i powoli, jedno po drugim, przemierzała skrzyżowania.
– Dlaczego ciągle śpieszę się? – mówiła sama do siebie. – Przecież nie mam z tego żadnych korzyści. Ciągle się spóźniam. Nikt mi nie wierzy, że nie robię tego specjalnie. Denerwuje mnie to.
Tak to prawda. Sandra często się spóźniała i zupełnie nie wiedziała dlaczego tak się dzieje.
Być może wynika to z tego powodu, że w sposób chaotyczny podchodzi do wykonywania różnych zadań. Kiedy się czymś zajmuje, to poświęca się tej czynności tak długo, dopóki nie pojawi się coś innego. I wtedy odkłada na „chwilę” pierwsze zajęcie a wraca do jego wykonania aż sobie o tym przypomni, albo gdy ktoś naciska na jego wykonanie. Wówczas zazwyczaj nie obywa się to spokojnie.
Właśnie Sandra jedzie na spotkanie do biura i zadzwonił telefon. W słuchawce usłyszała głos koleżanki, która poprosiła, by po drodze kupiła leki. Nieopodal była apteka. Sandra spojrzała na zegarek. Oceniła, że zdąży kupić i zaparkowała samochód. Weszła do apteki, nawet nie było kolejki. Wydawało się jej, że zakupy trwały tylko chwilę, ale do biura przyjechała z półgodzinnym opóźnieniem.
Po powrocie do domu postanowiła coś z tym zrobić. Chociaż trochę ustabilizować swoje działania, żeby móc nad nimi panować.