Blog

Poza strefą komfortu

czwartek, 30 lipca 2015

Aby wystartować w maratonie, to najpierw musisz na treningu przebiec pierwsze sto metrów. Następnie po odpowiednim przygotowaniu staniesz na starcie królewskiego dystansu i co najważniejsze, przekroczysz linię mety.

Żeby poczuć smak zwycięstwa w jakiejkolwiek sytuacji, to najpierw trzeba wyjść poza swoją strefę komfortu. W wypadku biegania, oznacza to wstanie z fotela, ubranie stroje do biegania i wyjście z domu.

Aby dojść do wyznaczonego przez siebie celu, najpierw trzeba wyjść poza granice, w których czujesz się dobrze i bezpiecznie. Opuścić właśnie tę przestrzeń, gdzie się nie męczysz i masz opanowane wszystkie zachowania. Z pewnością pociągnie to za sobą przełamanie wewnętrznych oporów, być może puszczenie mimo uszu niepochlebnych komentarzy, albo pokonanie poważniejszych przeszkód.

Jeżeli będziesz odpowiednio zdeterminowana, to dasz radę. Dlatego zanim rozpoczniesz realizację większego zamierzenia, radzę poćwiczyć wychodzenie poza strefę komfortu w różnych sytuacjach. Wyjdziesz ze sztywnych ram, które zawężają perspektywę. I odkryjesz w sobie nowe pokłady energii.

Lubię te ćwiczenia i jeżeli mam okazję to je wykorzystuję. Na początku tygodnia przebywałam się na dziedzińcu Zamku Książąt Pomorskich. Weszłam na scenę, ponieważ chciałam zrobić zdjęcie, ale usłyszałam oklaski. Nie spodziewałam się takiego przyjęcia. Ucieszyłam się i postanowiłam je wykorzystać. Powiedziałam kilka słów, które mówię podczas warsztatów. Poczułam się jak Mentor wygłaszający ważkie słowa do swoich słuchaczy. Schodziłam ze sceny mocniejsza i odważniejsza.

Następny wpis:
Dreszczyk emocji

Powrót na stronę główną bloga