Pracowita jak mrówka
sobota, 23 stycznia 2016
Marlena wróciła do domu wieczorem. Była znużona wielogodzinnym ślęczeniem nad papierami. Zbyt dokładnie przeglądała wszystkie tabelki. Wprawdzie szef nie żądał dodatkowych przypisów i rozliczeń, mimo to sporządziła bardzo dokładne sprawozdanie.
W pracy mówią o niej „pracowita jak mrówka”. Teraz chciałaby odpocząć. Ktoś zastukał do drzwi. Nie spodziewała się nikogo. Otworzyła. Za progiem stała Anita.
– Przechodziłam obok Twojego domu i zobaczyłam światła w oknie. Postanowiłam zobaczyć co porabiasz. Jak się czujesz? Chyba jesteś zmęczona, masz włosy w nieładzie – to mówiąc weszła do domu i już wieszała kurtkę na wieszaku. Później skierowała się do kuchni i zaczęła przygotowywać herbatę.
– No co tam? – zapytała.
Marlena zawsze zachwyca się tym, że Anita potrafi wypełnić sobą cały dom, jest pełna entuzjazmu, spostrzegawcza i potrafi ją naładować dobrą energią. Właściwie to ucieszyła się na jej widok. Wiedziała, że zaleczy jej smutek i poczucie winy.
– Włosy w nieładzie? – zapytała Marlena – to po tym poznajesz, że jestem zmęczona?
– Dziś to chyba jesteś też zdołowana, bo masz jeszcze ten grymas na twarzy- ale to nic, nie martw się, opowiadaj.
Marlena spokojnie opowiedziała wszystko po kolei, nie pominęła żadnego szczegółu. Gdy wreszcie westchnęła, to oznaczało, że wszystko, ale naprawdę naświetliła wszystkie szczegóły.
– I co mam zrobić? – zapytała na końcu.
– Nic, nie powinnaś się w ogóle martwić. Po pierwsze skoro obiecałaś pracować przy projekcie po godzinach, to nie mogłaś dziś wyjść z pracy wcześniej. Zrobiłaś co należy – dodała Anita i poszła do kuchni, by przynieść kiść winogron. – Poza tym, nie przejmuj się tym co usłyszałaś przez telefon. Nie będę poświęcała czasu tym paniom, naprawdę nie widzę takiej potrzeby. To już za tobą. Wiesz, tak naprawdę to wpadłam, żeby wyciągnąć ciebie na spacer przy świetle księżyca, jest tak pięknie. Na niebie świecą gwiazdy, światła latarni błyszczą w śniegu, jest lekki mróz, więc śnieg skrzypi pod nogami. No mówię ci, jest fantastycznie.