Śnieg i naciski
poniedziałek, 18 stycznia 2016
Śnieg sypał całą noc. Marlena rano wyjrzała przez okno w kuchni. Wszystko otulała śnieżna pierzynka. Postanowiła wyjść do pracy wcześniej niż zwykle, żeby nie spóźnić się, przewidywała korki. Wysiadając z samochodu poślizgnęła się, wywróciła i porwała rajstopy.
Do biura weszła w nienajlepszym nastroju. Na szczęście w szufladzie miała zapasowe rajtuzy. Niemal od razu została wezwana do szefa i okazało się, że musi zostać po godzinach. Projekt, w którym uczestniczyła wymagał szybkiej korekty. Nie była z tego powodu zadowolona, bo po południu obiecała pomóc swojej siostrze. Zdenerwowała się, runął wcześniej ułożony plan dnia.
Marlena jest odpowiedzialna, więc zadzwoniła do siostry, by ją zawiadomić o swojej sytuacji. Ale w słuchawce usłyszała:
– Ty zawsze dajesz się wykorzystać! Nie może zostać ktoś inny? – po czym skończyła rozmowę.
Marlena posmutniała. Wiedziała, że projekt trzeba skorygować, bo od tego dużo zależy. Ponadto sama deklarowała swój akces i dyspozycyjność. Westchnęła tylko i gorączkowo zaczęła szukać czegoś na uspokojenie. Znów zadzwonił telefon.
– Halo – powiedziała.
– Czemu do mnie nie dzwonisz? Nie odwiedzasz mnie? Chyba o mnie zapomniałaś – w słuchawce dźwięczał kobiecy głos. – Wiem, że jesteś w biurze, dlatego nie będę ci przeszkadzać, ale może co jakiś czas dowiedziałabyś się jak się czuję. No to do usłyszenia.
I rozłączyła się. Marlena najpierw chciała sięgnąć po kolejną tabletkę, ale postanowiła wyłączyć telefon i skoncentrować się na pracy. A później…