Ucieczka i inne wymówki
sobota, 23 czerwca 2018
Ania szybko oddaliła się od miejsca, w którym rozstała się z teściową. Nawet nie oglądała się, chciała zrobić wrażenie, że bardzo się śpieszy.
– Byle czym prędzej zniknąć z jej pola widzenia – mówiła sama do siebie.
Kiedy już minęła kilka ulic, zdała sobie sprawę, że jedzie z nadmierną prędkością. Zwolniła natychmiast i rozejrzała się. Odetchnęła, ulica była spokojna, nie było widać też żadnego policjanta. Zaczęła głęboko oddychać.
– Podobno oddechy pomagają na uspokojenie – nadal mówiła do siebie.
Kiedy tak oddychała nieoczekiwanie znalazła się pod domem Weroniki. Zatrzymała samochód i postanowiła wejść do niej choćby na chwilę, by nie jeździć po mieście bez celu. Drzwi otworzyła przyjaciółka.
– Właśnie o Tobie myślałam, nie spodziewałam się, że mam takie możliwości telepatyczne. Wchodź.
Od razu na stole pojawiła się kawa i drobne ciasteczka. Panie od jakiegoś czasu dbają o linię, więc usprawiedliwione są jedynie małe ciasteczka.
– Ania, wyglądasz na spłoszoną, znam to spojrzenie. Czyżby odwiedziła cię mama Zbyszka, albo może rozmawiałaś z szefową?
– Zgadłaś, miałam nieoczekiwaną wizytę. Nawet nie było tak źle, bo szybko wymyśliłam, że mam sprawy na mieście. Ona działa na mnie jak płachta na byka. Chociaż właściwie to nie wiem, jak byk reaguje na płachtę. Ale wiesz o co chodzi. Na razie moim ratunkiem jest ucieczka. Jednak zaczynam się obawiać, że to moje zachowanie staje się dla niej czytelne.
– Nie doceniasz jej, od dawna to jest czytelne. A co ci dziś zrobiła? – dopytywała Weronika.
– Właściwie nic, chciała pomóc, mam wrażenie że ona szuka kontaktu, ale idzie drogą, która mnie po prostu zwala z nóg.
Ania opowiedziała Weronice przebieg spotkania.
– Tak, masz rację. Ona nie zrobiła nic takiego, żeby uciekać. Wykończysz się. Chyba czas zacząć reagować inaczej. Tym bardziej, że w ten sam sposób reagujesz na swoją szefową.
– One zachowują się w podobny sposób, dlatego tak bardzo jestem podminowana.
– Rozumiem cię, chciałam się dziś z tobą zobaczyć, żeby wypłakać się. Znów wpadłam w pułapkę. Wykorzystali mnie w pracy. Nie wiem kiedy zgodziłam się na dodatkowy projekt i będę miała całą noc z głowy. Zośka, wiesz która, najpierw płakała, że ma teraz urwanie głowy i jeszcze do zrobienia i pokazała plik dokumentów. Zaproponowałam, że przejmę część jej pracy. Później usłyszałam jak dzwoniła do kogoś i cieszyła się, że ma wolne, więc mogą iść na imprezę. Ale jestem naiwna. To już nie pierwszy raz.
– Współczuję ci, nie będę ci mówić, że jesteś głupia, bo sama jestem. Ale już mam tego dość, trzeba coś zmienić. Znaleźć inne rozwiązanie.
– Zgadzam się.