Wiśniowe konfitury na podwieczorek
poniedziałek, 24 października 2016
Pamela umówiła się na spotkanie z panią Katarzyną. Znała ją od wielu lat, często ze sobą rozmawiały i miała do niej zaufanie. Pani Kasia niedawno skończyła już siedemdziesiąt lat. Trochę niespokojna nacisnęła dzwonek do drzwi. Otworzyła jej gospodyni.
– Witaj, cieszę się, że jesteś – powiedziała i uścisnęła Pamelę.
– Dzień dobry. Dziękuję, że znalazła pani dla mnie czas.
Na stoliku już czekały jej ulubione rogaliki, wiśniowe konfitury i stał imbryk z herbatą. Najpierw Pamela opowiedziała o swoich planach, przygotowaniach, ekscytacji i szczęściu, które ją po prostu obezwładnia. Następnie o tym, jak bardzo boi się powiedzieć w domu.
– A czego dokładnie się obawiasz? – zapytała pani Kasia.
– Reakcji rodziców, może histerii, zakazu, tego, że ich zawiodę. Nie chcę aby rodzice pomyśleli, że jestem nieodpowiedzialna, bo nie robię wszystkiego po kolei, nie realizuję planów, które mi zasugerowali, a przecież chcą dla mnie dobrze. Zmartwię ich i mama się rozchoruje. Ale to mnie tak ciągnie, że śnię o tym.
– Nie martw się. Opowiedz im o wszystkim, tak jak mi. Wspomnij, dlaczego tak późno im mówisz, dlaczego nie uczestniczyli w Twoich przygotowaniach, a przecież zawsze brali udział. To może ich zdziwić. Zobaczą Twój entuzjazm i jak błyszczą twoje oczy, jak dźwięczy głos. Nie widziałam cię takiej, twoje szczęście zaraża. Nie wiem, jaka będzie ich reakcja, ale czy ty jesteś w stanie zmienić plany?
– Raczej nie, chociaż im bardziej się boję, tym mniej staję się pewna siebie. Potrzebuję wsparcia – odpowiedziała Pamela.
– Kiedyś w młodości miałam problem z podjęciem decyzji, ponieważ bałam się opinii publicznej. Tak bardzo się obawiałam reakcji bliskich mi osób, chociaż nie planowałam niczego złego, że nie mogłam spać, zajadałam stres, wychodziły mi włosy z głowy. W końcu poszłam do kościoła. Uklękłam i opowiedziałam Bogu o tym, czego się boję. I wtedy poczułam spokój i do głowy przyszła mi myśl. Jeśli stanę na końcu życia przed Bogiem i On zapyta mnie: dlaczego tego nie zrobiłaś? Odpowiem, że bałam się ludzi. To wytłumaczenie wydało mi się wtedy infantylne, mało znaczące i poczułam siłę. Oczywiście zrealizowałam zamierzenia. Czułam moc.
Panie rozmawiały jeszcze trochę i kiedy Pamela poczuła się spokojniejsza wróciła do domu z postanowieniem, że nazajutrz porozmawiam z rodzicami.